marcinsz30
29.11.2012, 12:55
Myślę, że w dobrym miejscu zacząłem...
Chcę poruszyć nurtujący mnie od pewnego czasu temat, dotyczący w sumie bezpośrednio Channa melasoma ( bo na ich obserwacji bazuję), ale liczę na to, że i Wasze obserwacje mogą sporo wnieść do ogólnej wiedzy nie tylko na temat wężogłowów.
Po kolei. Rok temu w październiku wszedłem dzięki Arturowi arsikowi Silickiemu w posiadanie w/w. Długo się przygotowywałem do ich przyjęcia, chłonąłem wszystko co znalazłem w sieci o nich, każdą garść informacji. Dzięki obserwacjom, opiniom i temu co znalazłem powstał artykuł o nich w MA i opis również tutaj: http://nowe.akwarystyczne.info/showthrea...7#pid19917
Przez rok moje akwarium ( łącznie ze zmianą litrażu na większy) przeszło wiele przeobrażeń. Szukałem jak najlepszych warunków dla ryb obserwując ich zachowania. Wniosek: na 2 dorosłe ryby akwa 240L to min. na stado 5 szt. obecne 540 było...w sam raz, mała ilość światła, kryjówki, i coś na powierzchni ( pływający korzeń, kora, zielsko)- wtedy ryby są spokojniejsze, pokazują się w całej krasie, są aktywniejsze. Obserwacje potwierdzają szczątkowe informacje w sieci dotyczące gatunku i rodziny- Channa melasoma to ryba brutalna i agresywna. Potrafią stadem polować, śledząc z uporem maniaka ofiarę ( próba na żywcu 6-9cm) "obwąchując" ją wąsami i gwałtownie atakować pochłaniając ją w ogromnym pysku. Potrafią też w chwili stresu, zagrożenia ( moje łapy w akwarium ) siedzieć w "kupie" w jednym miejscu jedna na drugiej. Potrafią również być agresywne wobec siebie- jednak tutaj ataki następowały z mniejszą częstotliwością niż wobec gatunków obcych. Szybkość gojenia ran jest nadal fascynująca, ubytki w płetwach i łuskach i ślady po zębach znikały po tygodniu. Co więcej- próby temperaturowe wykazały, że przy wyższej temperaturze ich temperamenty pokazywały się ze wzmożoną siłą. Utrzymanie temp. 24-25*C była optymalna. Powyżej- agresja.
3 miesiące temu pozbyłem się jednej ze stada, atakowana i poraniona nie była dopuszczana do jedzenia nawet. Znalazła się w zbiorniku kwarantannowym. Tydzień w kwaśnej wodzie pozwolił zaleczyć rany i powoli odrastał jej płat płetwy ogonowej. Po wpuszczeniu do reszty- stado nie zaakceptowały jej i dokończyły dzieła w jedną noc. Miała odgryziony ogon i ogólne obrażenia. Chwytanie się za pyski to jedna rzecz, obijanie boków ciała przez atakującego druga, ślady całej szczęki zębów na grzbiecie to trzecia.
Od tamtej pory w stadzie wyraźnie zaznaczyła się "przewaga" ( piszę specjalnie przewaga nie dominacja) dwóch osobników, one były piękne jakby wyszły z salonu piękności reszta miała na sobie ślady walk. Te dwie często przebywały razem sobie nic nie robiąc- wniosek jest jeden- dobiera mi się para. Patrząc na kształty ich łbów widziałem może to co chcę widzieć, jednak różnice są wyraźne. Walki i boje nie były tak niepokojące, żeby natychmiast odławiać pozostałe, więc szukałem zbiornika w którym umieszczę pozostałe. Tydzień temu zalałem 375L i znalazła się w nim 1 szt. odłowiona 8 miesięcy temu od stada jako niezaakceptowana przez stado. 5 dni temu w moim akwa najmniejszą została zabita w ciągu jednej nocy i znalazłem ją z otwartym pyskiem. Dwie pięknoty nadal piękne. Nie zwlekałem, przeniosłem dwie pozostałe do 375L do odosobnionej, pozostawiając w 540 rzekomą parę- tutaj zapanował spokój. Od 3 dni nie mam chlupotów i głuchych uderzeń w ściany akwarium. Natomiast w 375L- ta która była pierwsza w nim, próbowała ustawić 2 pozostałe. Miała mniejsze rozmiary, ale czuła się pewnie i rozganiała je po kątach. Przez dwa dni było względnie spokojnie- w następnym jest kolejna ofiara, jeżeli przeżyje dzisiejszy dzień to będzie cud, pływa poturbowana przy samej powierzchni mając problem z zanurzeniem głębiej, pokarmu nie pobiera, grzbiet wręcz wystaje nad powierzchnię. Co ciekawe "sojusz" zawarła ta, która już tam była z jedną z dopuszczonych. Może będą z tego dwie pary. To jeszcze przede mną.
Ale to co zastanawia mnie ogromnie to coś co przeczytałem o melasoma już 1,5 roku temu: u jednego z posiadaczy zastanawiał go fakt otwartego pyska po jej śmierci. U moich dwóch ostatnio zabitych było to samo. Czy to może być związane z tym, że są to ryby oddychające powietrzem atmosferycznym? czy jest to charakterystyczne dla melasoma ( nie chciałbym sie o tym przekonać przy 4,5 szt. które mi zostały)? Co więcej pływanie kiedy są poturbowane przy samej powierzchni i trudności z pełnym zanurzeniem to może objaw obrażeń wewnętrznych? Może uszkodzenia pęcherza pławnego? Nie mam pojęcia. Wrzucam to pod dyskusję. W przypadku moich melasoma, atak na żywca to pochłonięcie w pysku jeżeli się zmieści, odgryzienie ogona i ogólne obrażenia, jeżeli jest za duży. Są wytrwałe i uparte. Faktycznie jest z nimi tak, że ich małe mózgi traktują wszystko co się rusza jako pokarm ( nawet gotowaną marchewkę ) i czasami zabijają, żeby zabić...Nadal twierdzę, że to niesamowicie pasjonujące ryby, obserwacje są dla mnie bezcenne tak samo jak ich posiadanie jak się okazuje
Poniżej zdjęcia zabitego osobnika, sprawdzałem jego zęby- uwierzcie są nieduże, ostre jak igły. Ich rozmiar patrząc na znalezione kiedyś zdjęcia w sieci pozwalają wysnuć wniosek, że jeszcze urosną...
[attachment=439]
[attachment=440]
[attachment=441]
Chcę poruszyć nurtujący mnie od pewnego czasu temat, dotyczący w sumie bezpośrednio Channa melasoma ( bo na ich obserwacji bazuję), ale liczę na to, że i Wasze obserwacje mogą sporo wnieść do ogólnej wiedzy nie tylko na temat wężogłowów.
Po kolei. Rok temu w październiku wszedłem dzięki Arturowi arsikowi Silickiemu w posiadanie w/w. Długo się przygotowywałem do ich przyjęcia, chłonąłem wszystko co znalazłem w sieci o nich, każdą garść informacji. Dzięki obserwacjom, opiniom i temu co znalazłem powstał artykuł o nich w MA i opis również tutaj: http://nowe.akwarystyczne.info/showthrea...7#pid19917
Przez rok moje akwarium ( łącznie ze zmianą litrażu na większy) przeszło wiele przeobrażeń. Szukałem jak najlepszych warunków dla ryb obserwując ich zachowania. Wniosek: na 2 dorosłe ryby akwa 240L to min. na stado 5 szt. obecne 540 było...w sam raz, mała ilość światła, kryjówki, i coś na powierzchni ( pływający korzeń, kora, zielsko)- wtedy ryby są spokojniejsze, pokazują się w całej krasie, są aktywniejsze. Obserwacje potwierdzają szczątkowe informacje w sieci dotyczące gatunku i rodziny- Channa melasoma to ryba brutalna i agresywna. Potrafią stadem polować, śledząc z uporem maniaka ofiarę ( próba na żywcu 6-9cm) "obwąchując" ją wąsami i gwałtownie atakować pochłaniając ją w ogromnym pysku. Potrafią też w chwili stresu, zagrożenia ( moje łapy w akwarium ) siedzieć w "kupie" w jednym miejscu jedna na drugiej. Potrafią również być agresywne wobec siebie- jednak tutaj ataki następowały z mniejszą częstotliwością niż wobec gatunków obcych. Szybkość gojenia ran jest nadal fascynująca, ubytki w płetwach i łuskach i ślady po zębach znikały po tygodniu. Co więcej- próby temperaturowe wykazały, że przy wyższej temperaturze ich temperamenty pokazywały się ze wzmożoną siłą. Utrzymanie temp. 24-25*C była optymalna. Powyżej- agresja.
3 miesiące temu pozbyłem się jednej ze stada, atakowana i poraniona nie była dopuszczana do jedzenia nawet. Znalazła się w zbiorniku kwarantannowym. Tydzień w kwaśnej wodzie pozwolił zaleczyć rany i powoli odrastał jej płat płetwy ogonowej. Po wpuszczeniu do reszty- stado nie zaakceptowały jej i dokończyły dzieła w jedną noc. Miała odgryziony ogon i ogólne obrażenia. Chwytanie się za pyski to jedna rzecz, obijanie boków ciała przez atakującego druga, ślady całej szczęki zębów na grzbiecie to trzecia.
Od tamtej pory w stadzie wyraźnie zaznaczyła się "przewaga" ( piszę specjalnie przewaga nie dominacja) dwóch osobników, one były piękne jakby wyszły z salonu piękności reszta miała na sobie ślady walk. Te dwie często przebywały razem sobie nic nie robiąc- wniosek jest jeden- dobiera mi się para. Patrząc na kształty ich łbów widziałem może to co chcę widzieć, jednak różnice są wyraźne. Walki i boje nie były tak niepokojące, żeby natychmiast odławiać pozostałe, więc szukałem zbiornika w którym umieszczę pozostałe. Tydzień temu zalałem 375L i znalazła się w nim 1 szt. odłowiona 8 miesięcy temu od stada jako niezaakceptowana przez stado. 5 dni temu w moim akwa najmniejszą została zabita w ciągu jednej nocy i znalazłem ją z otwartym pyskiem. Dwie pięknoty nadal piękne. Nie zwlekałem, przeniosłem dwie pozostałe do 375L do odosobnionej, pozostawiając w 540 rzekomą parę- tutaj zapanował spokój. Od 3 dni nie mam chlupotów i głuchych uderzeń w ściany akwarium. Natomiast w 375L- ta która była pierwsza w nim, próbowała ustawić 2 pozostałe. Miała mniejsze rozmiary, ale czuła się pewnie i rozganiała je po kątach. Przez dwa dni było względnie spokojnie- w następnym jest kolejna ofiara, jeżeli przeżyje dzisiejszy dzień to będzie cud, pływa poturbowana przy samej powierzchni mając problem z zanurzeniem głębiej, pokarmu nie pobiera, grzbiet wręcz wystaje nad powierzchnię. Co ciekawe "sojusz" zawarła ta, która już tam była z jedną z dopuszczonych. Może będą z tego dwie pary. To jeszcze przede mną.
Ale to co zastanawia mnie ogromnie to coś co przeczytałem o melasoma już 1,5 roku temu: u jednego z posiadaczy zastanawiał go fakt otwartego pyska po jej śmierci. U moich dwóch ostatnio zabitych było to samo. Czy to może być związane z tym, że są to ryby oddychające powietrzem atmosferycznym? czy jest to charakterystyczne dla melasoma ( nie chciałbym sie o tym przekonać przy 4,5 szt. które mi zostały)? Co więcej pływanie kiedy są poturbowane przy samej powierzchni i trudności z pełnym zanurzeniem to może objaw obrażeń wewnętrznych? Może uszkodzenia pęcherza pławnego? Nie mam pojęcia. Wrzucam to pod dyskusję. W przypadku moich melasoma, atak na żywca to pochłonięcie w pysku jeżeli się zmieści, odgryzienie ogona i ogólne obrażenia, jeżeli jest za duży. Są wytrwałe i uparte. Faktycznie jest z nimi tak, że ich małe mózgi traktują wszystko co się rusza jako pokarm ( nawet gotowaną marchewkę ) i czasami zabijają, żeby zabić...Nadal twierdzę, że to niesamowicie pasjonujące ryby, obserwacje są dla mnie bezcenne tak samo jak ich posiadanie jak się okazuje
Poniżej zdjęcia zabitego osobnika, sprawdzałem jego zęby- uwierzcie są nieduże, ostre jak igły. Ich rozmiar patrząc na znalezione kiedyś zdjęcia w sieci pozwalają wysnuć wniosek, że jeszcze urosną...
[attachment=439]
[attachment=440]
[attachment=441]